"Najpiękniejsze są miłości, których nie ma…" – w muzyczną podróż z twórczością Osieckiej i Kofty zabrali raciborską publiczność Agnieszka Babicz i Dawid Kartaszewicz. Zobacz zdjęcia z występu w DK Strzecha.
To był niezwykły koncert, bo niezwykłych było tych dwoje. Agnieszka Osiecka – poetka i prozaik, dziennikarka, reżyser teatralny i telewizyjny. Najbardziej znana jako autorka tekstów piosenek. Teksty Osieckiej śpiewali wszyscy. Wśród tych najbardziej znanych można wymienić choćby te, śpiewane przez Marylę Rodowicz – „Małgośka”, „Niech żyje bal”, Edytę Geppert – „Nie żałuję” czy Sławę Przybylską „Okularnicy”. Osiecka napisała ponad dwa tysiące tekstów piosenek. Zostały one zebrane i wydane w takich tomikach.
Jonasz Kofta był jednym z największych poetów polskiej piosenki. Pisał do gotowej muzyki, rzadko odwrotnie. Znamy około dwustu piosenek z jego tekstami, ale wydane tomy wierszy poety pokazują, jak bogaty jest jego dorobek twórczy. Twórca takich szlagierów, jak "Jej portret" czy "Autobusy zapłakane deszczem". Był to kolejny koncert w ramach projektu "50 lat polskiej muzyki pop" i tak jak w poprzednich (choćby wspomnienie o Czesławie Niemenie czy Irenie Jarockiej) scenariusz koncertu przygotowała Elżbieta Purzyńska. – Te piosenki znam od dziecka, wychowałam się z nimi, mam umuzykalnionych rodziców i od zawsze marzyłam o tym, by móc je zaśpiewać, jak choćby Maryla Rodowicz, Anna Jantar, czy wielu innych gwiazd polskiej sceny. I te marzenia teraz się spełniają – mówi Agnieszka Babicz.
– Ja również ten repertuar znam nie od wczoraj. Wielokrotnie przed szkołą teatralną występowałem na różnych festiwalach i wybierałem właśnie utwory Osieckiej i Kofty. Poprzez takie poznanie artysty jest zupełnie inna świadomość śpiewania.To co oni przeżywali kiedy pisali te teksty powoduje w nas większą moc, emocje, wiemy, tak naprawdę, o czym śpiewamy – mówi Dawid Kartaszewicz. Oboje podkreślają, że utwory Osieckiej i Kofty to ogrom emocji. – Taki występ zawsze jest wysiłkiem, zawsze będzie jeśli robi się coś z pasją i ogromnym zaangażowaniem. I nie można się oszczędzać, bo na scenie bronimy samych siebie – tłumaczy Dawid Kartaszewicz.
– Te utwory bardzo często można odbierać mocno osobiście, że to o nas, o naszym życiu. Wielokrotnie miewam sytuacje, że po zaśpiewaniu któregoś z utworów musze zejść ze sceny, bo emocje sa tak silne, muszę uspokoić się, wyciszyć, by móc wrócić i wykonać kolejny utwór – dodaje Agnieszka Babicz. "Najpiękniejsze są miłości, których nie ma…" – był to kolejny koncert w ramach projektu "50 lat polskiej muzyki pop".
/rck,p/