Prezydent Lenk o niżu demograficznym i współpracy z PWSZ

– Część młodych osób będzie szukała lepszych warunków pracy, wyższych zarobków poza granicami miasta nawet wtedy, gdybyśmy mogli im zaoferować doskonałe propozycje – powiedział w wywiadzie dla Eunomii prezydent Mirosław Lenk.

Dr Janusz Nowak: Panie Prezydencie, cieszę się, że zechciał Pan poświęcić swój czas na zaprezentowanie naszym Czytelnikom refeksji dotyczących kilku istotnych tematów. Pragnę rozpocząć naszą rozmowę od zapytania Pana o najważniejsze wyzwania jakie stoją przed Raciborzem. Co napawa optymizmem, a co martwi?

- reklama -

Prezydent Mirosław Lenk:

Pytanie jest trafne i dobre, ponieważ właśnie kończymy aktualizowanie Strategii Rozwoju Miasta (w czerwcu Rada Miasta ma przyjąć ten dokument). Spotykamy się w szerokim gronie osób – samorządowców, przedstawicieli kultury, kultury fzycznej, nauki, w tym oczywiście głównie reprezentujących właśnie Państwową Wyższą Szkołę Zawodową, dyrektorów szkół i nauczycieli przedsiębiorców, działaczy organizacji pozarządowych – próbując odpowiedzieć na pytanie, jak wygląda obecna kondycja miasta, czyli opracować jak najtrafniejszą diagnozę, a jednocześnie ustalić kierunek korzystnych dla Raciborza działań w bliższej i dalszej przyszłości. Jest oczywiście kilka istotnych problemów, które się zarysowały w ostatnich latach i które trzeba będzie rozwiązać. Wśród nich znajduje się sprawa spędzająca wielu sen z oczu, sprawa mająca wymiar szerszy aniżeli jedynie regionalny. Myślę rzecz jasna o fali niżu demografcznego, którego efektem jest stale kurcząca się liczba urodzeń, a przy tym odpływ zwłaszcza młodych ludzi do większych miast w Polsce oraz za granicą. Na przestrzeni ostatnich piętnastu lat Racibórz stracił od 8 do 10 tysięcy swych obywateli (jeszcze w latach 80-tych mieszkało u nas 65 tysięcy osób, obecnie według statystyk żyje w mieście ok. 55 tysięcy mieszkańców). Jest to naturalnie trend ogólnopolski, dotykający zwłaszcza miast małych i średniej wielkości. Ten problem demografczny przekłada się na wszystkie sfery życia miasta: na edukację od przedszkoli poczynając, na kulturę, sprawy zdrowia, gospodarkę itd. W szczególny sposób implikuje on wzrost bezrobocia (aczkolwiek, co oczywiste, nie jest jedynym, ani nawet najważniejszym czynnikiem sprawczym, bowiem dochodzą tu do głosu ogólnoeuropejskie komplikacje ekonomiczne), które w tej chwili jest wysokie – wynosi osiem procent. Według przewidywań ekonomistów za dziesięć-piętnaście lat ta sytuacja diametralnie się zmieni: rąk do pracy będzie brakowało, również w przedsiębiorstwach raciborskich. Chodzi jednak o to, aby te niekorzystne tendencje zatrzymać, albo przynajmniej spowolnić, już teraz. W gronie osób pracujących nad Strategią Rozwoju Miasta zastanawiamy się nad metodami i narzędziami, których zastosowanie przyniesie ów pozytywny efekt. Tworzenie nowych miejsc pracy, co w warunkach kryzysu ekonomicznego nie jest łatwe, stymulowanie polityki prorodzinnej, „uatrakcyjnianie” wizerunku miasta, aby zatrzymać w nim jak najwięcej młodych ludzi – to niektóre z tychże środków. Trzeba podkreślić, że na szczęście Racibórz nie został (w przeciwieństwie do wielu miast) dotknięty jakimś poważnym regresem gospodarczym w dobie transformacji ustrojowej. Większość zakładów przemysłowych funkcjonuje nadal, niektóre ograniczyły produkcję (a przy tym zatrudnienie), niektóre ją rozwinęły. Powstały także dobrze prosperujące nowe frmy, zwłaszcza średnie i małe. Zatem tak ważna dla miasta infrastruktura przemysłowa nie uległa jakiemuś dramatycznemu „tąpnięciu”, jednak zdajemy sobie sprawę, że nasz raciborski rynek pracy nie nadąża obecnie za potrzebami, co skutkuje odpływem wielu młodych ludzi szukających zatrudnienia w większych miastach lub za granicą. Oczywiście tych procesów nie da się całkowicie przezwyciężyć, one pojawiłyby się niezależnie od okoliczności. Część młodych osób będzie szukała lepszych warunków pracy, wyższych zarobków, możliwości samorealizacji w dużych ośrodkach, czy też poza granicami nawet wtedy, gdybyśmy mogli im zaoferować doskonałe propozycje. Ale to nie zwalnia nas od opracowywania mechanizmów, które spowolniłyby te negatywne dla miasta procesy. Staramy się intensywnie takie mechanizmy odkrywać i wprowadzać w życie.

 

 

 

Dr Janusz Nowak: Czy mógłby Pan Prezydent przybliżyć sprawę owych środków i mechanizmów?

Prezydent Mirosław Lenk: Pragniemy, aby Racibórz stawał się coraz bardziej miastem „kompletnym”, przyjaznym ludziom, ciepłym, takim, w którym mieszkańcy odnajdują usługi – rekreacyjne, turystyczne, kulturalne, edukacyjne itp. – podnoszące ogólny poziom życia, pozwalające na kształtowanie kapitału społecznego i kulturowego. Słowem, pragniemy takimi działaniami, które leżą w zakresie naszych możliwości, przyciągać ludzi do Raciborza, przekonywać ich, że jest to miasto posiadające bogatą ofertę usług. Staramy się ingerować w rynek pracy (to znaczy stymulować jego rozwój) poprzez wspieranie przedsiębiorstw, zwłaszcza małych i średnich, które takiego wsparcia potrzebują. Tworzymy, może z lekkim opóźnieniem, specjalną strefę ekonomiczną, na siedmiu hektarach, którą w tej chwili uzbrajamy, wyposażamy w media. Jeszcze kilkanaście lat temu dominowało przekonanie, że wolny rynek sam sobie poradzi, że jego „niewidzialna ręka” wszystko uporządkuje. Teraz wiemy, że bez pewnego interwencjonizmu, wspierania podmiotów gospodarczych przez samorząd terytorialny, trudno mówić o rozwoju miasta na różnych jego płaszczyznach. Nie ukrywam, że także moje spojrzenie na kwestię zaangażowania miasta w rozwój gospodarczy, we wsparcie dla różnych podmiotów, uległo zmianie w kierunku rozumienia potrzeby takiego swoistego samorządowego interwencjonizmu. Dodam jeszcze, że w kwietniu odbędzie się u nas, pod patronatem m.in. posła do Parlamentu Europejskiego prof. Jerzego Buzka, a także ministra gospodarki, przy wydatnym udziale raciborskiej uczelni, konferencja poświęcona  tematowi odnawialnych źródeł energii. To będzie ważne i wielkie wydarzenie, fnansowane głównie z funduszy transgranicznych. Odbędzie się ono w naszym mieście, bowiem sprawa odnawialnych źródeł energii nie jest dla nas czymś obcym. Nie wszyscy wiedzą, że w Raciborzu działa czwarta co do wielkości frma zajmująca się produkcją solarów. To ważna sfera działalności, w której nasze miasto efektywnie partycypuje. Zmieniliśmy także sposób myślenia o zagospodarowaniu przestrzeni miasta. Dawniej władze samorządowe szczególnie akcentowały mienie komunalne, natomiast obecnie uważamy, że wszystkie podmioty partycypujące w kształtowaniu przestrzeni miasta uczestniczą w czymś, co ma przecież ogromne znaczenie dla całości życia mieszkańców Raciborza, którzy chcą się czuć dobrze w swoim mieście. Od kilku lat zmieniamy zasadniczo plan zagospodarowania przestrzennego, reagujemy na potrzeby i pomysły, nie narzucamy jakiejś wizji zrodzonej przy biurkach w Urzędzie Miasta.   

Dr Janusz Nowak: Panie Prezydencie, jak Pan ocenia współpracę miasta z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową? Na jakich polach owo współdziałanie się odbywa?

Prezydent Mirosław Lenk: Uczelnia jest stosunkowo młoda, ale już znalazła swoje istotne miejsce w realiach raciborskich. Pamiętam, kiedy ówczesny premier RP, prof. Jerzy Buzek, ogłaszał jej powstanie. Byłem blisko uczelni od samego początku, jestem dumny z tego, że w naszym mieście powstała, w wyniku skutecznych starań wielu osób, jedyna publiczna wyższa szkoła zawodowa na Śląsku (tzn. w województwie śląskim). Uczelnia, jako istotny czynnik miastotwórczy, już zajmuje ważne miejsce w całokształcie działań związanych z rozwojem Raciborza, jest istotnym elementem wspominanej wcześniej Strategii Rozwoju Miasta. PWSZ jest niewątpliwie wartością dodaną dla naszego miasta i całego regionu raciborsko- wodzisławsko- rybnicko- kędzierzyńsko- głubczyckiego, jeśli można użyć takiego określenia. Współpraca władz miejskich z uczelnią od początku układała się dobrze. Pamiętam, jak w początkowej fazie istnienia PWSZ podpisaliśmy z prof. Joachimem Raczkiem, pierwszym rektorem, którego zasługi dla raciborskiej uczelni są ogromne, porozumienie o współdziałaniu, w którym określiliśmy pewne płaszczyzny wspólnych działań szkoły wyższej, miasta oraz powiatu. Gdybym dzisiaj pokusił się o podsumowanie dotychczasowej realizacji tego porozumienia, stwierdziłbym, że właściwie wszystkie punkty tej umowy zostały wdrożone i przynoszą korzyści poszczególnym podmiotom. Można podać przykład sfnansowanego przez miasto remontu Areny Rafako, która służy PWSZ, bowiem w niej odbywają się zajęcia Instytutu Kultury Fizycznej, także częściowo Instytutu Studiów Edukacyjnych. Uczelnia jest i będzie benefcjentem takich inwestycji miejskich, jak zagospodarowanie nadodrzańskich bulwarów, budowa aquaparku, rewitalizacja Parku Zamkowego. Szkoła ze swej strony zrealizowała i wciąż realizuje pewne przedsięwzięcia, które służą społeczności miasta. Wymienię chociażby unijne projekty, w których miasto partycypuje (np. Modelowy Program Praktyk), wspólnie organizowane przy współudziale miasta konferencje naukowe, sympozja, wystawy i warsztaty odbywające się przy wsparciu naszej, miejskiej jednostki, jaką jest Raciborskie Centrum Kultury, doroczna impreza integracyjna „Sport ku radości” itp. Działamy wspólnie w ramach Euroregionu Silesia, wspieramy uczelnię w nawiązaniu kontaktów z partnerami (uczelniami) po stronie czeskiej. Pan Rektor postanowił, że PWSZ będzie patronowała Śląskiemu Uniwersytetowi Trzeciego Wieku, który w murach szkoły znajdzie swoją siedzibę. Tak więc tych płaszczyzn współpracy jest na pewno wiele. Regularnie spotykam się z Panem Rektorem Michałem Szepelawym, którego bardzo podziwiam za niezwykły zapał i determinację w angażowaniu się w sprawy uczelni, miasta i regionu, aby omawiać na bieżąco różne zagadnienia dotyczące zarówno gminy jak i szkoły wyższej. Zdajemy sobie sprawę, że uczelnia stwarza duże możliwości w zakresie rozwoju miasta, bowiem wyższa szkoła to studenci, którzy tutaj przede wszystkim się kształcą, ale także zostawiają pieniądze, mieszkają, często pracują, uczestniczą w życiu kulturalnym, sportowym, w rekreacji. Niewątpliwie część z nich tutaj się osiedli, założy rodziny, uzyska pracę, tak więc potencjał miastotwórczy tkwiący w uczelni jest duży i chcemy jak najlepiej go wykorzystać. Mogę zatem z całym przekonaniem stwierdzić, że cenimy sobie współpracę z raciborską PWSZ, bowiem widzimy realne i różnorodne pożytki z takowej współpracy wynikające.

Dr Janusz Nowak: Staramy się na łamach „Eunomii” odnotowywać wszystkie ważne fakty dotyczące życia uczelni, w tym również wydarzenia z zakresu współpracy z samorządami…

Prezydent Mirosław Lenk: … tak, to jest zauważalne niemal w każdym numerze. Z uwagą śledzę teksty, które pojawiają się w miesięczniku PWSZ. Odzwierciedlają one niewątpliwie wszystko to, co dzieje się w obrębie społeczności uczelni, ale równocześnie mogą zainteresować osoby niezwiązane bezpośrednio ze szkołą wyższą. Jest to medium z górnej półki, tak bym je określił, niewątpliwie odmienne od typowych mediów lokalnych. Łączy ambitne treści z atrakcyjnym sposobem ich podania (świetne zdjęcia, grafika). Moi znajomi, znający się dobrze na mediach, podkreślają profesjonalizm w redagowaniu „Eunomii”. Pismo to jest przede wszystkim bardzo dobrze prowadzonym zapisem kronikarskim, ukazującym to, co dzieje się w uczelni: konferencje, ofcjalne uroczystości, wystawy, warsztaty, wydarzenia sportowe, ale także naukowe refeksje wykładowców, a z drugiej strony życie studenckie, zainteresowanie, pasje, osiągnięcia studentów. Łatwo da się zauważyć, że czasopismo jest otwarte dla wszystkich, nie ma charakteru hermetycznego. To dobra wizytówka uczelni w mieście i regionie.

Dr Janusz Nowak: Bardzo dziękuję Panu Prezydentowi, w imieniu redakcji, za tak miłe słowa. Są one dla nas wyzwaniem, aby starać się utrzymać pewne standardy. Panie Prezydencie, czy mógłby Pan, jako nauczyciel, osoba ściśle związana przez wiele lat z oświatą, podzielić się z nami refeksją na temat stanu tego jakże ważnego sektora życia społecznego.

Prezydent Mirosław Lenk: Sytuacja oświaty raciborskiej jest niewątpliwie korzystniejsza niż w wielu innych miastach polskich. Wynika to głównie z tego, że staraliśmy się nie dopuszczać do likwidacji placówek szkolnych. Oczywiście był taki okres, kiedy trwały kontrowersje na temat łączenia niektórych szkół, czy wręcz ich redukowania. Mamy to jednak za sobą. Wszystkie działania zmierzające do uszczuplenia sieci szkół prowadziliśmy z wielką rozwagą i troską o sytuację zarówno kadry, jak i uczniów. Oceniam, że ukształtowaliśmy w mieście dobrą, właściwą strukturę edukacyjną. Myślę tutaj nie tylko o szkołach, ale także o żłobku, który udało się zachować, mimo wielu trudności (w większości miast żłobki utrzymywane z budżetu gminnego zostały zlikwidowane) oraz o przedszkolach. Pragnę podkreślić, że zmienia się wśród samorządowców sposób myślenia o oświacie, uświadamiamy sobie coraz lepiej, że szkoły to nie tylko pewne pozycje do „zaksięgowania”, ale przecież ważne są owe duchowe korzyści, które płyną z faktu działania placówek oświatowych. Ekonomia jest ważna, ale jeśli mieszkańcy dążą do utrzymania lub uruchomienia jakiejś szkoły, to obowiązkiem władz samorządowych jest pomóc im w osiągnięciu tego celu. Przykładem jest szkoła w Sudole, który likwidowaliśmy z powodu zbyt małej liczby uczniów, ale jednocześnie wsparliśmy jej odtworzenie (oraz wspieramy funkcjonowanie), ona obecnie działa jako mała placówka katolicka. Nie przewidujemy w najbliższych latach jakichś zasadniczych przekształceń sieci szkół miejskich, uważamy bowiem, że jest ona dobrze uformowana, sprawna. Inwestowanie w placówki edukacyjne sprawia, że nasze szkoły i przedszkola są przyjazne dla uczniów, dobrze wyposażone, z nowoczesnymi boiskami, z termomodernizacją. Jesteśmy jednym z nielicznych miast, które zapewniają wszystkim dzieciom miejsca w przedszkolach. Wspieramy jako gmina żłobki i przedszkola niepubliczne, bowiem uważamy, że edukacja jest cenną wartością dodaną, którą dla dobra całej społeczności należy pielęgnować. Nie akceptujemy jednak takiego myślenia (coraz częstszego w Polsce), według którego niepubliczne placówki mają wypierać i zastępować publiczne. Jesteśmy przekonani, że szkolnictwo niepubliczne może uzupełniać sieć placówek samorządowych, natomiast nie zastępować jej.

Dr Janusz Nowak: Panie Prezydencie, tak jak oświata jest ściśle związana z tym, czym żyje raciborska uczelnia, tak również jest w przypadku kultury. Czy mógłby Pan kilka słów refeksji o tym obszarze działań gminy powiedzieć?

Prezydent Mirosław Lenk: Jak na miasto liczące nieco ponad 50 tysięcy mieszkańców, Racibórz posiada dosyć bogatą ofertę kulturalną. Działa w nim wiele instytucji kultury, w tym te, które fnansowane są z budżetu gminy: Raciborskie Centrum Kultury, Muzeum, Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna. Wszystkie one prowadzą z wielkim rozmachem działalność kulturalną adresowaną do szerokiego kręgu odbiorców. Muzeum i Biblioteka to instytucje, które nie poprzestają na statutowej działalności, lecz organizują spotkania z pisarzami, publicystami, uczonymi, a także koncerty, spektakle teatralne, konkursy itp. Bardzo dynamicznie funkcjonuje RCK. W sali widowiskowej, jednej z najpiękniejszych na Śląsku, liczne grono miłośników muzyki, teatru, opery ma okazję często obcować ze sztuką na najwyższym poziomie. W Raciborskim Centrum Kultury działa wiele grup, zespołów, odbywa się mnóstwo spotkań. Podkreślić należy, że Raciborskie Centrum Kultury współpracuje ściśle z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową. W salach RCK organizowane są wystawy wykładowców i studentów, przeprowadzane są warsztaty artystyczne i mnóstwo innych przedsięwzięć. Współpraca ta jest owocna zarówno dla RCK i mieszkańców Raciborza, jak i dla studentów i całego środowiska PWSZ.

Dr Janusz Nowak: Czy mógłby Pan Prezydent powiedzieć coś na temat Pańskiej aktywności sportowej, przejawiającej się m.in. w uczestnictwie w biegach na długich dystansach?

Prezydent Mirosław Lenk: Cóż, zaraziłem się ową fascynacją tą formą rekreacji przed kilkoma laty. Dawniej nie sądziłem, że zdobędę się na codzienne bieganie, na uczestnictwo w biegach na kilka kilometrów (np. niedawno Bieg Twardziela w Oborze), myślałem, że to nie dla mnie. Ale szybko się przekonałem, że warto, że to naprawdę służy utrzymaniu dobrej kondycji i pielęgnowaniu zdrowia. Nie chcę, aby to zabrzmiało zbyt patetycznie, ale mam świadomość, że w ten sposób włączam się w promowanie zdrowego trybu życia. Im więcej osób w okolicach pięćdziesiątego roku życia uświadomi sobie, że można dla podtrzymania swego zdrowia wiele zrobić, biorąc udział w takich formach wypoczynku, tym nasze społeczeństwo będzie zdrowsze, bardziej sprawne. Zatem zapraszam wszystkich do biegania!

 

 

Artykuł zaczerpnięto z Eunomii nr 8 (61) / marzec 2013

 

 

          Czytaj pełne wydanie>>

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj