Deficyt pediatrów, czyli czy szpital jest gotowy na nocną i świąteczną opiekę lekarską?

Rada Miasta Racibórz

Marek Rapnicki obawia się, iż lecznica nie poradzi sobie z przyjmowaniem pacjentów, zwłaszcza tych najmłodszych. Doszło nawet do małej scysji z dyrektorem Rudnikiem na tym tle.

- reklama -

Ryszard Rudnik, dyrektor raciborskiego szpitala, gościł dziś na sesji rady miejskiej. W trakcie wystąpienia skupił się głównie na kwestii zmian zapowiadanych przez rząd w funkcjonowaniu i finansowaniu szpitali. Wg jego słów jeszcze nie do końca wiadomo jak ostatecznie będzie to wyglądać. Ustawodawca przewiduje klasyfikację szpitali na sześciu poziomach. Rudnik przewiduje, że podległa mu jednostka sklasyfikowana będzie na poziomie drugim, gdyż spełnia ku temu wszelkie warunki. Bazą ustalania poziomu finansowania ma być budżet z 2015 roku plus nadwykonania.

Radnych jednak bardziej niż bliżej nieokreślone zmiany w systemie szpitalnym interesowały bieżące kwestie dotyczące lecznicy. Chodzi zwłaszcza o dwa zagadnienia: prywatyzację zakładu diagnostyki i przejęcie przez szpital nocnego i świątecznego pogotowia. Jeśli chodzi o tę pierwszą kwestię, radny Michał Fita zauważył, iż w uzasadnieniu uchwały o wygaszeniu diagnostyki w strukturze organizacyjnej szpitala (była konieczna przed przekazaniem jej w prywatne ręce) jednym z użytych argumentów był kiepski stan sprzętu tam się znajdującego. Tymczasem dyrektor mówi, iż stan sprzętu nie budzi zastrzeżeń.

Ryszard Rudnik dziwił się, że kwestia ta budzi takie emocje i zapewniał, iż zarzuty o przeprowadzenie całego procesu niezgodnie z prawem są nieprawdziwe. Jak poinformował, zarówno aparaty RTG, jak i pozostały sprzęt używany w całym szpitalu jest dopuszczony do eksploatacji i żaden lekarz czy technik nie pracowałby na niesprawnej aparaturze. Owszem, część wyposażenia nie jest już pierwszej nowości i właśnie temu ma zaradzić przejęcie diagnostyki przez prywatny podmiot. Firma w umowie zobowiązuje się, oprócz dzierżawy od szpitala powierzchni i zapewnienia określonej liczby badań, także do wymiany starego sprzętu na nowocześniejszy zgodnie z przyjętym harmonogramem. Szpitala z własnych środków nie byłoby na to stać. Pytany, jakie korzyści z prywatyzacji odczują pacjenci odpowiedział, iż znacząco skróci się czas oczekiwania na wyniki badań.

Niedawno szpital wygrał konkurs na prowadzenie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Po latach prowadzenia tych świadczeń przez NZOZ Centrum Zdrowia przy ul. Ocickiej pogotowie od 1 stycznia ma wrócić na Gamowską. Radny Rapnicki powątpiewał, jakoby lecznica była na to przygotowana jeśli chodzi o zabezpieczenie odpowiedniej ilości personelu. Na Ocickiej bywały noce, kiedy sam pediatra musiał przyjmować 80 pacjentów. Tymczasem zgodnie z wiedzą Rapnickiego do pełnienia dyżurów na Gamowskiej jest gotowych zaledwie dwóch pediatrów. Zaprosił dyrektora na nocny dyżur, aby ten na własne oczy przekonał się jak wygląda praca dyżurującego personelu.

Wymagana obsada dyżuru to dwóch internistów i jeden pediatra. Jak poinformował Rudnik, lekarze ze szpitala raczej bojkotowali działania dążące do przejęcia nocnej i świątecznej opieki, stąd w pewnym stopniu musi opierać się na medykach spoza lecznicy. Między obydwoma panami zaiskrzyło, kiedy dyrektor stwierdził, że „przyjrzy się, zwłaszcza niektórym”, co dla radnego „zabrzmiało jak obelga i zastraszanie” (żona radnego Rapnickiego jest lekarzem-pediatrą – red.).

Na zakończenie Ryszard Rudnik zapewnił, iż prowadzi rozmowy mające na celu pełnego obłożenia i do 1 stycznia personalnie wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Póki co jednak nie wiadomo, czy szpital rzeczywiście przejmie te świadczenia. Choć jednostka wygrała konkurs, oficjalnie nie ma jeszcze potwierdzenia. To, czy od nowego roku po pomoc lekarską będziemy zgłaszać się na Gamowską, zależy od rozstrzygnięcia odwołania dotyczącego rozstrzygnięcia konkursu.

/ps/

- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. Pediatrzy muszą być ludźmi odpowiedzialnymi za własne błędy i czyny. Takich trzeba szukać a nie jaka zbieranina żeby tylko taniej było.

  2. Zatem nic się nie zmieni – na Ocickiej pediatrzy byli tylko dla parady – na zapalenie ucha u dwulatka, który zwija się z bólu pani „pediatra” przepisała paracetamol i herbatkę z cytryną z podkreśleniem, że nie wolno tego łączyć. Do ucha nawet nie zajrzała, bo jak nas poinformowała „nie od tego ona jest”. Zatem zostaliśmy zmuszeni do szukania prywatnego pediatry w sobotnie popołudnie, który z miejsca stwierdził, że jest to zachowanie skandaliczne, przepisał odpowiednie leki itd. Panie pielęgniarki powiedziały, że nie będą dyskutować i mamy sobie pisać skargę do Prezydenta albo jechać do szpitala do Rybnika, gdyż u nas na laryngologii tylko pielęgniarki nocą są. Mam nadzieję, że szpital zatrudni pediatrę z właściwymi kompetencjami i podejściem do najmłodszych pacjentów.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj