Smrodzić mogą, ale nie za nasze – podsumował dyskusję na temat odejścia przez miasto od dotowania kotłów na ekogroszek i inne paliwa stałe przewodniczący rady miasta, Henryk Mainusz. Wcześniej radni dopuścili do głosu raciborskiego ekologa, Bogusława Siwaka, który przekonał ich, że półśrodki nie są skutecznym rozwiązaniem. Raciborzanin ocenił, że zakaz wymiany pieca z węglowego na kolejny węglowy, tyle że lepszej generacji, wymusi na mieszkańcach przyjęcie proekologicznej postawy.
B. Siwak wykazał się nie lada cierpliwością i uporem. Mimo że nie został wysłuchany na zeszłotygodniowym posiedzeniu gospodarki (przeciwni byli radni z klubu prezydenta), przybył na środową sesję, aby wywrzeć presję na rajcach. Tym razem większość rady przyjęła wniosek opozycji o oddanie kilku minut znanemu ekologowi.
Raciborzanin zauważył, że pożądany efekt w walce ze smogiem przyniesienie wyłącznie stanowcza reakcja, a za taką uważa zmianę przepisów uchwalonych jakiś czas temu przez raciborskich radnych. Chodzi o Regulamin udzielania dotacji na zadania ujęte w Programie ograniczenia niskiej emisji na terenie miasta Racibórz na lata 2018-2028, który dopuszczał dotację do pieców opalanych węglem, ale tylko w sytuacji, gdy nie ma technicznych możliwości podłączenia sieci gazowej albo cieplnej. Siwak przekonywał, że usunięcie tego wyjątku da mieszkańcom jasny sygnał, że Racibórz pewnym krokiem zmierza w kierunku szyldu z napisem: miasto ekologiczne.
https://www.facebook.com/raciborzcompl/videos/319824415450913/
Nie wszyscy radni podzielili jego optymizm. Jak zauważyli, mieszkańcy, których stać na wymianę kotła na następny węglowy i tak go wymienią. A ci, których nie stać – będą mogli skorzystać z rządowego programu pn. Czyste powietrze. Siwaka ten argument nie przekonał. Wychodzi bowiem z założenia, że każde proekologiczne działanie to poważna broń w batalii z niską emisją.
Wystąpienie raciborzanina przekonało rajców. Koniec końców zdecydowali o zmianie zapisów PONE, które obowiązywać będą od 2019 roku.
Wojciech Kowalczyk