Zdaniem ekspertów pieniądze, jakie świat płaci za dostawy surowców, tylko zasilają wojnę.
Ceny ropy naftowej na światowych rynkach paliw nie przestają rosnąć. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę cena surowca skoczyła już o ponad 30%. Stany Zjednoczone są coraz bliżej decyzji o nałożeniu embarga na rosyjską ropę po inwazji Rosji na Ukrainę, zwiększając tym samym presję gospodarczą na prezydenta Rosji Władimira Putina. Rządy krajów europejskich aktualnie mają podzielone opinie co do tego, czy wprowadzić embargo.
Wysokie notowania odbiły się na cenach paliw w hurcie. We wtorek za m³ Pb 95 w PKN Orlen trzeba zapłacić 6530 zł, podczas gdy 5 marca cena wyniosła 6070 zł. Pb98 kosztuje we wtorek 6896 zł za m³, 5 marca płacono za nią 6401 zł/m³. Cena oleju napędowego z Orlenu to obecnie 7276 zł/m³, trzy dni wcześniej płacono za diesla 6632 zł/m³.
Zdaniem ekspertów pieniądze, jakie świat płaci za dostawy surowców, tylko zasilają wojnę. Z drugiej strony rosyjska ropa naftowa stanowi 7% całkowitego globalnego eksportu ropy i taką ilość trudno będzie zastąpić dostawami z innych źródeł.