Jarmark św. Marcelego pełen sprzedawców i zabawy

Na przełomie XIII i XIV wieku Racibórz słynął z wystawnych jarmarków. Po ponad siedmiu wiekach jarmark znów powrócił na raciborszczyznę. Od godzin porannych wystawcy prezentują swoje rękodzieła i specjały kulinarne. Zobacz zdjęcia. Zobacz wideo.

Na dwa dni Plac Długosza w Raciborzu zamienił się w jarmark. Impreza ściągnęła do naszego miasta pasjonatów starych przedmiotów z wielu regionów Polski i Czech. Przywitał ich prezydent, Mirosław Lenk, który uroczyście otwierając Jarmark św. Marcelego, tym samym zainaugurował tegoroczne Dni Raciborza. W sumie na jarmarku swoje stoiska rozłożyło ponad 50 wystawców. Znaleźć tam można dosłownie wszystko: stare naczynia, zegarki, radiootwarzacze, książki, obrazy, obrusy, wyroby z wikliny, lalki oraz biżuterię. Można również nabyć monetę okolicznościową.

 

 

Jak to bywa na jarmarkach rozmaitości, prócz walorów typowo kolekcjonerskich, można tu znaleźć także przedmioty codziennego użytku. Ceny jak zwykle kształtują się na bardzo różnym poziomie, ale wbrew pozorom, można kupić rzecz nawet za przysłowiową złotówkę. Jarmark to także możliwość odbycia ciekawej rozmowy z właścicielami prezentującymi i sprzedającymi swoje kolekcje – są to osoby wykazujące dużą znajomość przedmiotu, pasjonaci chętnie dzielący się wiedzą.

 

 

Wystawcy opowiadają zwiedzającym historię przedmiotów jakie można u nich nabyć, a niektórzy mistrzowie rękodzieła tworzą na stoiskach kolejne perełki. Tak jest na stoisku Magdaleny Suchanek i Klaudii Kuśki. Panie zajmują się szydełkowaniem. Na ich stoisku można nabyć wykonane ręcznie obrusy, chusty, a nawet bieliznę. Jednak, jak mówią, największa popularnością cieszy się biżuteria. Szydełkowanie i koronkarstwo to ich hobby.

 

 

Wszystkie rzeczy, jakie można nabyć na stoisku Pań, tworzą same. Wśród wystawców nie brakuje również prawdziwych artystów. Jednym z nich jest Pan Henryk z Raciborza, który zajmuje się wypalaniem i kolorowaniem w drewnie. – Moje prace najczęściej przedstawiają jakieś perełki Raciborza. Maluje pomniki, kościoły, zamki. Jednak wykonuję również inne obrazki. Wszystko według uznania. Bywają tacy, którzy chcieliby na pamiątkę taki obraz w drewnie – mówił.

 

 

Największą bolączką Pana Henryka jest brak czasu, gdyż swoje prace tworzy tylko w wolnym czasie, a tego, jak powiedział ma o wiele za mało. Spacerując wśród stoisk można obejrzeć piękne, skórzane obrazy autorstwa Grażyny Głowackiej z Jaworzna. Pani Grażyna ma na swoim koncie kilkanaście wystaw. Teraz jej prace mają okazję obejrzeć lub nabyć raciborzanie. Na Jarmarku nie tylko można nasycić oko pięknymi wyrobami, ale również zjeść coś pysznego. Pomyślano także o dzieciach, dla których na całe dwa dni otworzono bezpłatny lunapark.

 

 

/p/