Walka o wolną niedzielę: kto ma rację?

Od początku wakacji w parafiach Śląska i Zagłębia można składać podpisy pod projektem ustawy zakazującej handu w niedzielę.

- reklama -

19. czerwca w kościołach diecezji  gliwickiej, opolskiej, sosnowieckiej i archidiecezji katowickiej odczytano apel biskupów, w którym zachęcano wiernych do składania podpisów poparcia pod projektem wprowadzającym zakaz handlu w niedzielę (pisaliśmy o tym tutaj ). Zdaniem hierarchów zakaz ten umożliwiłby  „odrodzenie zagubionych więzi rodzinnych i społecznych”, a niedziela mogłaby stać się  „gwarantem emocjonalnego wyciszenia, a także budowania wspólnoty religijnej i narodowej”. Biskupi zachęcają do wsparcia tej inicjatywy ze względów religijnych, warto jednak przyjrzeć się tej sprawie także z punktu widzenia przedsiębiorców i pracowników.

 

Wielu ekspertów ekonomicznych sceptycznie ocenia skutki wprowadzenia ograniczeń proponowanych przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Ustawy o handlu w niedziele. 9 czerwca Centrum im. A. Smitha zorganizowało śniadanie poświęcone tej tematyce. Uczestnicy spotkania zwracali uwagę na fakt, że zamknięcie centrów handlowych może być problemem dla studentów i osób po 50. roku życia, którzy pracują przede wszystkim w weekendy, i często jest to dla nich jedyna możliwość zarobkowania. Poza tym redukcja zatrudnienia nastąpi nie tylko wśród sprzedawców, ale dotknie też ochroniarzy, pracowników sprzątających czy osoby obsługujące punkty gastronomiczne w galeriach handlowych. To z kolei spowoduje mniejsze wpływy z podatków PIT i CIT. Z drugiej strony, zamknięcie dużych obiektów może zachęcić właścicieli małych sklepów do otwierania swoich placówek także w niedziele.

 

Również nie wszyscy pracownicy odnoszą się z entuzjazmem do planowanych zmian. Część z nich woli pracować w niedziele ze względu na wyższą płacę lub możliwość skorzystania z dnia wolnego „w tygodniu”. Nie zmienia to jednak faktu, iż wielu osobom konieczność pracy w niedzielę utrudnia lub uniemożliwia odpoczynek i regenerację sił.
Wątpliwości zdaje się również budzić szereg wyjątków, dzięki którym możliwe będzie prowadzenie sprzedaży w kwiaciarniach, kioskach, sklepach z pamiątkami, dewocjonaliami, na stacjach benzynowych czy w sklepach na dworcach, lotniskach i w szpitalach. Dodatkowo zwiększy się liczba tzw. niedziel handlowych: zakaz nie obowiązywałby w dwie niedziele przed Bożym Narodzeniem, jedną przed Wielkanocą, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca i sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca. Wśród wielu osób zaangażowanych w dyskusję na ten temat pojawiają się więc pytania o motywy wprowadzenia takiej ilości wyjątków. Ponadto zwraca się uwagę, że zamiast wprowadzać prawne zakazy i ograniczenia można by zachęcać ludzi do robienia zakupów w pozostałe dni tygodnia.

 

Ciekawe rozwiązanie zaproponował prezydent Centrum im. Adama Smitha, Andrzej Sadowski. Jego zdaniem warto by skorzystać z rozwiązań przyjętych np. w Hiszpanii, gdzie decyzję o ewentualnym zamykaniu sklepów w niedziele podejmują samorządy. Podkreślał on wagę różnic etnicznych w poszczególnych regionach kraju: z punktu widzenia mniejszości religijnych  zamieszkujących dane terytorium kwestia wolnych niedziel wcale nie musi być najistotniejsza.
A samorządy o wiele lepiej orientują się w potrzebach lokalnych społeczności niż ustawodawca.
Bazowanie na doświadczeniach innych krajów powinno się spotkać z aprobatą także biskupów apelujących o poparcie ustawy – wszak powoływali się oni właśnie na praktykę państw Europy Zachodniej. Wbrew pozorom okazuje się więc, że różne środowiska mogą się porozumieć „ponad podziałami”, jeśli tylko zdecydują się na rozmowę ze środowiskami uważanymi dotychczas za oponentów.

/kc/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj