Program Wspierania Rynku Pracy powinni stworzyć ludzie biznesu przy ścisłej współpracy z samorządami i podległymi im szkołami. Czy nowe rozmowy o współpracy samorządów i biznesu przyniosą praktyczne działania?
2Podwójny rocznik szansą dla biznesu
Trzeba nie tylko poszukiwać nowych możliwości ale wykorzystywać te jakie już mamy. Dla przykładu: za dwa lata, wchodzący do szkół średnich, tzw. podwójny rocznik, który dziś spędza sen z powiek dyrektorom szkół średnich, może być szansą dla biznesu. Za dwa lata do jednego tylko Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 2 „Mechanik” w Raciborzu, zamiast niespełna tysiąca uczniów trafi prawie dwa tysiące osób. Perspektywa dwóch, trzech lat na zbudowanie aktywnej i świadomej społeczności biznesowej opartej na innym niż dotychczas (pasywnym) myśleniu o edukacji kadr u przedsiębiorców jest zadaniem do wykonania po stronie samego biznesu.
Program uświadamiania właścicieli najmniejszych firm (tych mikro oraz MŚP), które dzisiaj tak do końca być może nie wiedzą jak sobie poradzić z problemem kadrowym i pokazać różne możliwości jakie pojawią się i dla nich jeśli włączą się w budowanie Lokalnego Programu Wspierania Rynku Pracy, którego integralną częścią powinna być baza danych, zawierająca informacje o lokalnych firmach oraz ich potrzebach w zakresie kadr, możliwości przyjęcia na staż, wolnych miejsc pracy, miejsc pracy dla młodocianych pracowników itd.
Jak biznes może wspierać szkoły
Szkoły w praktyce mają duży bezwład podczas zmian programów nauczania. Nie inaczej jest w zmianie standardów kształcenia, wiedzy nauczycieli, lokowania uczniów w nowych zakładach pracy itp. Jednak paradoksalnie może jest tak, że gdyby biznes pokazał jak i czego kształcić a jednocześnie wskazał możliwości zatrudnienia, ścieżki rozwoju, możliwą stabilizację pracy w rodzinnym mieście, i włączy się proces edukacji rodziców i dzieci oraz młodzieży w zakresie zasobów rynku to wytworzą się bardzo naturalnie relacje wzajemnych korzyści. A o to przecież właśnie chodzi.
Młody człowiek (na kilka lat przed wyborem ścieżki zawodowej) nie uczestniczy w edukacji w zakresie własnej przyszłości zawodowej. Trzeba postawiać problem od tej strony: zaplanować tak działania aby nabór robić do tego zawodu, w którym biznes może dać miejsca pracy. To jeden z przykładów; takich zadań, które może podejmować biznes jest o wiele więcej.
Dlaczego baza danych o firmach?
Do tego potrzebne są dane. Właściwie dynamicznie i nadążnie aktualizowana baza danych o firmach wraz z ich strukturą zatrudnienia, posiadanymi stanowiskami, zawodami czy docelowo (niektórzy powiedzą nadrzędnie) zawodami deficytowymi. Dopiero na bazie tych informacji można budować system kształcenia odpowiadający potrzebom lokalnego rynku. Oczywiście pamiętając i wykorzystując wszelkie możliwości jakie dają ustawy i praktyczne zasoby.
Radosław Knesz, prowadzący Inkubatory Przedsiębiorczości, podczas spotkania z udziałem izb gospodarczych oraz przedstawicieli samorządów zarysował nadzieje związane z szerszą współpracą z biznesem: – obecnie jest taki moment, że inkubatory działają w trzech sąsiadujących miastach (Racibórz, Wodzisław i Rybnik) i jest okazja aby działalność inkubatorów wprowadzić na wyższy poziom. Jak wiemy założenie inkubatora to wsparcie tych którzy chcą zakładać własne działalności. W tle pojawiały się też inne cele takie jak współpraca z doświadczonym biznesem. W międzyczasie okazało się, że udało się zorganizować śniadanie biznesowe, na którym pojawili się przedsiębiorcy trzech miast oraz przedstawiciele samorządów. Może to zapoczątkuje działanie sieciowe, które integruje lokalny biznes. Warto pamiętać, że w wspomnianych powiatach mieszka 600 tys. mieszkańców co stanowi spory potencjał naszego regionu. (Na zdjęciach śniadanie biznesowe, którego gospodarzem był Inkubator Przedsiębiorczości w Raciborzu w dniu 18.12.12018.)
Jeśli będziemy mieli informacje to będzie można analizować statystyki, wyciągnąć wnioski globalne. Nawet jeśli do programu przystąpi początkowo 20-30% firm, których dotyczy problem kadrowy to mówimy o skali kilku tysięcy firm w regionie. Nie sposób spowodować aby te firmy nagle przystąpiły do izby, cechu czy inkubatora gdzie te tematy są omawiane. Ale możemy podjąć się zadania zachęcenia do współtworzenia bazy informacji, zbudowania mechanizmu dwustronnej komunikacji, dzięki której otrzymamy wiedzę niezbędną do podejmowania decyzji o kierunkach kształcenia itp. Bez tej wiedzy nie powstaną przydatne koncepcje gdyż nie będą oparte na prawdziwych założeniach.
Edukacja rodziców, nauczycieli i samorządów
Warto też wprowadzać edukację dla rodziców w zakresie świadomego pokierowania życiem i rozwojem dorastającego dziecka z uwzględnieniem możliwości pracy i życia w miejscu zamieszkania, budowania rodziny na fundamentach stabilnego zatrudnienia. Obecnie wydaje się, iż całkowicie brakuje edukacji w zakresie świadomego wyboru zawodu. Dyrektor Sławomir Janowski na jednym ze spotkań podkreślał, że bardzo często uczeń wybiera jego szkołę dlatego, że uczył tu się starszy brat, rodzic, ktoś znajomy. Rzadko jest to świadomy wybór ścieżki zawodowej. To osobny temat warty odrębnej i szerokiej dyskusji.
Mądre programy nauczania
Warto pokusić się o sprawdzenie czego uczniowie uczą się na „podstawach przedsiębiorczości”. Czy przedmiot realizowany jest w korelacji z przedsiębiorcami, w kontakcie z żywym organizmem jakim jest przedsiębiorstwo? Przedsiębiorczość jest pojęciem bardzo szerokim i występującym w różnych dziedzinach życia: szkoła, praca, edukacja…, ponadto w różnych jego okresach: dzieciństwo, okres szkolny, praca zawodowa. Kojarzona jest głównie z zagadnieniami ekonomicznymi i gospodarczymi oraz pewną postawą życiową zdolną do osiągania określonych celów. A jaki cel stawiają sobie szkoły realizując ten przedmiot?
Jak mówią założenia programowe, po zakończeniu nauki uczniowie powinni być przygotowani do aktywnego i świadomego uczestnictwa w życiu społeczno – gospodarczym. Czy w naszych szkołach uczniowie nabywają praktycznej wiedzy, która pozwala im na łatwy start w dorosłe życie? Czy ktoś (szkoła) stawia sobie za cel aby uczeń posiadał wiedzę i umiejętności, które pozwolą mu realizować własne plany związane z rozwojem osobistym i marzeniami bez konieczności wyjazdu za granicę? Czy ktoś analizuje realizację takiego celu?
Odpowiedzi trzeba szukać w każdej szkole odrębnie. Ale nie do pominięcia jest też drugie oblicze: biznes musi zrozumieć, że bez jego udziału tego zrobić się nie da.
Kolejny przykład może wydać się abstrakcyjny, jednak do rozważenia – od 2016 roku funkcjonuje w szkołach podstawowych przedmiot: edukacja regionalna. W czwartych klasach szkoły podstawowej jedna godzina tygodniowo poświęcona jest regionowi. To przedmiot obowiązkowy, a ocena znajduje się na świadectwie. W wielu miastach uczniowie na lekcjach edukacji regionalnych nie korzystają z książek. Nauczyciele wykorzystują innowacyjne programy pedagogiczne, który są wpisane do rejestru innowacji Kuratorium Oświaty. Dlaczego nie spróbować stworzyć programu nauczania o regionie, spójnego dla wszystkich szkół w regionie, w którym położy się nacisk (obok treści o zwyczajach, kuchni, regionalizmie) na poznanie zasobów lokalnych firm, ścieżek rozwoju osobistego, rozwoju zainteresowań w oparciu o możliwości edukacji zawodowej w lokalnych firmach. Za wcześnie? W Wodzisławiu Śląskim izba gospodarcza wraz z samorządem inwestują w Centra Edukacyjne dla dzieci szkół podstawowych. To przykład współpracy, w której zrozumiano, że nie tyko warto, ale obowiązkowo trzeba zacząć od najmłodszych lat.
Kilka lat temu Izba Gospodarcza w Wodzisławiu zachęcała przedsiębiorców aby włączyli się w edukację w szkołach średnich według programów nauczania, w które „ingeruje” biznes. Zaczęło się od historycznego spotkania „Edukacja oczami biznesu” przed pięcioma laty, podczas którego starły się w burzliwy sposób dwa skrajne podglądy: edukacja uważała, że jakość kształcenia jest na najwyższym poziomie zaś przedsiębiorcy te oceny negowali twierdząc, że szkoły kompletnie nie przygotowują do zawodu. Po tym spotkaniu trzy firmy zadeklarowały pomoc szkołom. Obecnie ze szkołami wodzisławskimi współpracuje ponad 20 firm – głównie członków izby.
Krzysztof Dybiec podczas noworocznego spotkania z członkami Izby Gospodarczej wspomniał o projekcie Klastra Technopolia Śląska, który miał za zadanie przygotować pracowników, ale zaczynając od przedszkolaków. – Niezmiernie skomplikowane zadanie gdyż trudno jest przekonać do inwestowania w przedszkolaków jeśli wyniki będą widoczne za 20 lat. Jednak udało się. Metodą kropelkową zarażaliśmy różne osoby do tego aby nas wsparły w działaniach. Powstały za sprawą takich osób jak Eugeniusza Ogrodnika, Izabeli Kalinowskiej (wiceprezydent Wodzisławia) czy Leszka Bizonia (obecnego starosty powiatu wodzisławskiego) w przedszkolach i szkołach wdrożono zajęcia z kreatywności dla nauczycieli – mówił prezes izby gospodarczej.