Dyrektor szpitala Ryszard Rudnik w liście otwartym ustosunkował się do działań menadżera ochrony zdrowia Marka Labusa, który od kilku miesięcy negatywnie ocenia decyzje dyrekcji szpitala w związku z przekształceniem lecznicy w placówkę jednoimienną. Marek Labus odpowiedział na list dyrektora.
4Szuka się kozła ofiarnego
M. Labus podkreśla, że nie interesuje go osobiście kto zarządza szpitalem, tylko efekty jego pracy. „W przywołanym roku 2006 ówczesny dyrektor szpitala nie zarabiał miesięcznie prawie dwu pensji prezydenta miasta, nie otrzymywał miesięcznych premii ani rocznych nagród w wysokości trzykrotnego wynagrodzenia, powiat nie ścigał go w sądzie o zwrot niesłusznie pobranego wynagrodzenia, nie sprzedawano długów szpitalnych a mieszkańcy nie musieli dołożyć do szpitala prawie 7 milionów. Szpital w takim dobrym stanie, zupełnie oddłużony, przejął wtedy (2007 r.) aktualny dyrektor, doprowadzając do tego, że w 2020 roku raciborzanie nie mają już tego szpitala. Za to powiat od lat na wniosek dyrektora umarzał wielomilionowe pożyczki, to mieszkańcy dopłacili ok. 7 mln do szpitala w zeszłym roku. Zaś dyrektor zarabiający miesięcznie prawie dwie pensje prezydenckie tak przekształcił szpital, że jest on niedostępny dla tych mieszkańców. W takiej sytuacji rozpaczliwie szuka się kozła ofiarnego w postaci mojej osoby, która przecież od 13 lat nie przyczyniła się do żadnych zmian w szpitalu” – pisze Marek Labus.
Marek Labus odniósł się prowadzonej przez siebie korespondencji z różnymi instytucjami, a także do prawnych aspektów przekształcenia szpitala. „Rząd RP przyjmując przepisy tzw. „covidowe” zatroszczył się również o zabezpieczenie leczenia szpitalnego osób zarażonych na SARS. Nie ma jednak nigdzie precyzyjnych zapisów według jakich standardów i w jaki sposób przekształcać funkcjonujący szpital w jednoimienny, ba, nie ma nawet definicji szpitala jednoimiennego (więc skąd dyrektor wiedział jak placówkę przekształcić?). Prawdą jest, że koresponduję w sprawie naszego szpitala i utrudnionego dostępu do leczenia z wieloma instytucjami. Wszystkie one (Ministerstwo Zdrowia, Wojewoda, NFZ) jednoznacznie stwierdziły, że nie wydawały żadnych poleceń co do sposobu i skali przekształcenia naszego szpitala. Przede wszystkim nie ingerowały w zakres zmian dotychczasowej działalności, na co tak usilnie powoływał się dyrektor, chcąc usprawiedliwić zamknięcie dotychczasowej działalności szpitala, poradni specjalistycznych, przeniesienie pogotowia. Część tych pism ma oczywiście dyrekcja szpitala i starostwo, więc zaczyna się robić na tyle gorąco, że nawet starosta i radni odcięli się ostatnio od dyrektora, stwierdzając paradoksalnie, że zarówno oni jak i zarząd powiatu nie wykonali żadnej czynności związanej ze zmianą struktury szpitala. Wygląda na to, że żadna z instytucji na którą powoływał się dyrektor w marcu 2020 roku nie potwierdziła swojego udziału w takim przekształceniu szpitala jakiego dokonał włodarz lecznicy (innych chętnych do przyznania się do współudziału mimo intensywnych poszukiwań nie znalazłem do dziś). I być może stąd ta desperacka próba odwrócenia uwagi publicznej i przekierowania niezadowolenia na moją osobę, która z tym przekształceniem ma tyle wspólnego, że kwestionuje jego podstawy prawne, wątpi w profesjonalizm wykonawców oraz ubolewa nad opłakanymi skutkami, dla większości mieszkańców” – czytamy w odpowiedzi Marka Labusa.
Fajnie, dane księgowe i cyferki. Na cyferki większy wpływ ma kasa państwa, jak jest to cyferki też są dobre a jak nie ma to nie.
Chciałbym usłyszeć jakiś raport od strony kuchni takiej placówki. Czy pacjenci chcą się leczyć, czy nie. Ile osób zapada na sepsę w jednej placówce a ile w innej. Jakim sprzętem i oddziałami dysponuje szpital.